Bieszczady, rok 1946. Toczą się krwawe walki z ukraińskimi nacjonalistami i polskim podziemiem. Ogniomistrz Kaleń marzy o powrocie do domu, ale jego oddział pod dowództwem kapitana Wierzbickiego ściga grupę Żubryda. Część żołnierzy ginie na polu minowym, a ci, którym udało się przeżyć, dostają się do niewoli. Kaleń zostaje poddany ciężkim torturom. Chcąc ratować życie, przebiegły żołnierz udaje dezertera i zdrajcę.
Tą scenę dedykuje ministrowi spraw zagranicznych Radkowi Sikorskiemu i tym wszystkim partiom polskim, którzy tak bardzo chcą Ukrainę do UE.
Moi dziadkowie pochodzą z kresów i trochę widzieli, szkoda, że tylko jeden film jest o tych wydarzeniach.
A ludobójstwo na Wołyniu nie jest ludobójstwem, jak w Rwandzie gdzie...
Prawda jest jednak taka, że w ukraińcach nigdy nie mieliśmy, nie mamy i nigdy nie będziemy mieć przyjaciół. Tym co robili w czasie ostatniej wojny i zaraz po, wykluczyli się z pretendowania do kręgu narodów cywilizowanych.
Członkowie ukraińskiego podziemia wielokrotnie dopuszczali się mordów na wziętych do niewoli żołnierzach polskich, sowieckich, a nawet niemieckich (chociaż byli dobrymi kolegami). Zbrodniczy charakter UPA nie przejawia się jedynie w świetle rzezi dokonanej na ludności polskiej, żydowskiej i ukraińskiej na Wołyniu oraz...
więcej